piątek, 22 lipca 2011

Tygodnia koniec i początek

Piątek! Jeśli spacerowe lub kawiarniane plany zakłóciła pogoda - zróbmy zaległe pranie. 

Co jest potrzebne przy praniu bielizny? Jak ktoś dowcipnie powiedział: mąż! A także duża, pakowna torba. W tę torbę wkłada się brudną bieliznę pościelową, kuchenną, stołową itd. i zanosi się do pralni. Po określonym czasie mąż ją stamtąd odbiera.

 (Cztery pory roku w gospodarstwie domowym, Warszawa, 1992, str 64) 

Miłego weekendu!

sobota, 16 lipca 2011

Peace, PCW!

Pewne mody przemijają, pewne zostają, ale wydaje się, że – mimo usilnych starań ekologów – stare dobre PCW zostanie z nami na dobre. Irena przypomina, że bynajmniej nie muszą być to opakowania jednorazowego użytku!

Polichlorek winylu, czyli PCW występuje w dwóch rodzajach: miękki i twardy. Tylko ten twardy może stykać się ze środkami spożywczymi. Ponieważ jest jednak mało efektowny, trudny do zabarwienia, produkuje się go dla potrzeb kuchni niewiele. Ale bardzo dużo tego tworzywa używa się do produkcji różnych opakowań, np. wieczek do słoików z majonezem, musztardą itd., wkładów do pudełek z czekoladkami, tacek do wyrobów garmażeryjnych, a także opakowań do margaryn, twarożków homogenizowanych, marmolad, dżemów itp.

Takich opakowań z polichlorku winylu żal nam wyrzucać i po umyciu w ciepłej wodzie używamy ich ponownie do… nóżek w galarecie, kisielu, galaretek, budyniu, kremów. Takie porcje można brać ze sobą na wycieczkę, na weekend, w podróż, nosić pacjentom do szpitala itp. Pamiętajmy jednak, że te opakowania w gorącej wodzie się zniekształcają.

Z miękkiego PCW produkuje się wykładziny i płytki, a także obrusy, które nie powinny stykać się bezpośrednio z jedzeniem. Ostatecznie jada się z talerzy, a nie z obrusu.

(Dom bez tajemnic, Warszawa 1990, s. 141)

środa, 13 lipca 2011

Zjedz i zjedz znowu



Podczas upalnej pogody najlepiej gasi pragnienie słodki, soczysty arbuz. Jeśli po konsumpcji zostaną nam skórki z grubym, zielonym miąższem- niech nie lądują w koszu! Irena podsuwa przepis na pyszne konfitury z arbuzowych resztek.

Trzeba cieniutko obrać zieloną skórkę, a miąższ arbuza pokrajać w kostkę. 1 kg takich kostek posypuje się ok. 75 dag. cukru i zostawia w płaskim rondlu na ok. 2 godz. Potem stawia się go na ogniu i smaży bardzo wolno, odparowując przez 3-4 godz. czyli tak długo, aż się kostki arbuza usmażą i powstaną konfitury. Wtedy należy jeszcze dosypać cukier waniliowy (1-2 torebki) - dla aromatu; można też od początku usmażyć z laską wanilii albo ze skórką cytrynową. Konfitury przekłada się do słoiczków i zamyka. Są wyjątkowo smaczne.

(Słońce w słoikach, Warszawa, 1988, Watra, s.136)

środa, 6 lipca 2011

Kultura miłości

Przyjaciele Ireny są niezawodni. Ostatnio niejaki J.L. nadesłał na nasz adres (dziękujemy!) prawdziwe znalezisko: poradnik życia małżeńskiego autorstwa Mikołaja Kozakiewicza z epoki wczesnego Gierka, zatytułowany Małżeństwo prawie doskonałe. Wsłuchajmy się w rady pana Mikołaja, by nasze relacje intymne nigdy nie przestały iskrzyć:

Stąd też konieczna jest stała troska małżonków o to, aby podane wyżej etapy każdego stosunku płciowego [„budzenie gotowości”, „etap wstępny”, „stosunek”, „wygasanie”] nigdy nie przebiegały identycznie, monotonnie, tak samo, bo wtedy każdy z partnerów wie, w jakiej kolejności i w jaki sposób zachowa się strona przeciwna. Zmiana okoliczności, stylu, rodzajów pieszczot, a także sposobów odbywania aktu płciowego jest tutaj jednym z ważnych wymogów kultury miłości. Swojskość i bezpieczeństwo jest walorem zachowania seksualnego tylko tak długo, jak długo nie przeradza się w nudę i monotonię.

(Mikołaj Kozakiewicz, Małżeństwo niemal doskonałe, Warszawa 1973, s. 81)

Na koniec, jako puenta, portret Autora zamieszczony na ostatniej stronie okładki:


wtorek, 5 lipca 2011

Nie skrzypieć, nie trzeszczeć, nie zgrzytać!



Co robią Irena i Zosia w pochmurny, letni dzień? Nie marnują czasu. Naprawiają, reperują, konserwują. Dziś, rada na skrzypiące zawiasy.

Uskrobać trochę grafitu z miękkiego ołówka, dodać parę kropel oleju jadalnego i wymieszać na jednolitą maź. Skrzydła drzwiowe lekko unieść do góry i pędzelkiem maczanym w grafitowej mazi smarować zawiasy. Poruszyć kilkakrotnie i opuścić.

(Zofia Dzięgielewska, Zofia Dzięgielewska radzi młodym gospodyniom, Warszawa 1988, s 57)