poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Więcej światła!







Sierpień się kończy, dni coraz krótsze, co wieczór sięgamy do włącznika lampy o kilka minut wcześniej… Irena zwraca uwagę, że nie samą żarówką lampa żyje:

Wszystkie oprawy, abażury, czyli osłony żarówek winny być ekonomiczne, aby nie pochłaniały zbyt wiele światła. Nieraz okrągłe, mlecznobiałe klosze, choć jasne, wprost pożerają światło. Trzeba więc dobierać takie oprawy, które nie powodując olśnienia, nie pochłaniając światła, dają miłe dla oka i odpowiadające żarówkom oświetlenie.

Abażury najczęściej podbija się cienką, białą podszewką, a klosze itp. dobiera się w jasnych, pastelowych barwach. Naturalnie, że lampy też trzeba czyścić, bo gromadzący się kurz i pył pochłania mnóstwo światła.

(Dom bez tajemnic, Warszawa 1990, s. 97)

środa, 24 sierpnia 2011

Tusz i już!


Dla ochłody, dla urody, dla zdrowia. Żaden biwak czy niesprzyjające warunki polowe, nie mogą być wymówką od codziennego szauera. Nie ma w pobliżu łazienki? Żaden problem!

Jeśli nam czegoś na biwaku brakuje to zwykle ciepłej kąpieli. Wprawdzie na campingach są tusze z ciepłą wodą, ale tam , gdzie ich nie ma można sobie taki tusz urządzić. Gumowe lub plastikowe wiaderko napełniamy ciepłą wodą i wieszamy na gałęzi. Do wiaderka wkładamy jeden koniec plastikowej rurki z przywiązanym do niej obciążającym kamykiem. Drugi koniec możemy zaopatrzyć w sitko. Ale najpierw ściągamy nim wodę (jak wino z gąsiorka). Zatykamy wystruganym korkiem z patyka. Gdy już jesteśmy gotowi do kąpieli, wyjmujemy korek, nakładamy sitko i prysznic gotowy.

(Kuchnia pod chmurką, Warszawa 1988, Wydawnictwo PTTK „Kraj”, s. 151)

niedziela, 21 sierpnia 2011

Gwóźdź programu


Lato sprzyja drobnym domowym naprawom. A to zawieszamy obrazek czekający na ów zaszczyt w szafie od ostatnich sześciu miesięcy, a to chwytamy się za uporządkowanie pawlacza. Irena radzi, jak wbijać gwoździe w beton bez ich wyginania:

Do zawieszania lekkich przedmiotów plastikowych mogą posłużyć gotowe haczyki plastykowe. W głównej swojej części mają trzy wystające szpilki. Uderzeniami młotka wbija się je nawet w twardą ścianę.

Producenci tych haczyków wykorzystali starą zasadę. Otóż wbicie zwykłego gwoździa w beton jest niemożliwe, gdyż pod uderzeniem młotka wygina się on. Ale przecież jest twardszy niż ściana i nie będzie się wyginał wówczas, gdy otoczymy go sprężystym materiałem, np. korkiem lub sztucznym tworzywem.

Dlatego wystarczy wziąć zwykły gwóźdź z obciętym łbem, wbić go najpierw w korek od butelki, całość przyłożyć do ściany i całość silnymi uderzeniami młotka umieścić w ścianie. Pozostaje tylko zdjąć korek.

(Dom bez tajemnic, Warszawa 1990, s. 57)

Z okazji tego wpisu przypomnijmy starą piosenkę Beatlesów, idealną do wbijania gwoździ.

sobota, 13 sierpnia 2011

Na blachę!


Co prawda żyjemy w epoce wszechobecnego plastiku, ale przecież w niejednej kuchni wciąż zalegają – odziedziczone i ukochane jako pamiątki – naczynia z blachy i cyny. W dzisiejszym odcinku Irena radzi, jak dbać o te brzęczące, a jakże trwałe sprzęty:

Naczynia blaszane, jak np. bańki na mleko, trzeba najpierw szorować w ługu, a potem czyścić – po dokładnym wypłukaniu – papką z kredy mielonej i spirytusu. Nabierają blasku niczym srebro. Ale na co dzień gospodynie myją je po prostu wodą, a nieraz pokrzywami lub garścią skrzypu.

(…)

Cyna w połączeniu z miedzią daje trwałe połączenie w postaci brązu, znanego od… epoki brązu. Na wsi brudną cynę czyści się liśćmi świeżych porów.

(Dom bez tajemnic, Warszawa 1990, s. 93)

wtorek, 9 sierpnia 2011

Trele morele


Morele to ulubione "słoneczne" owoce Ireny. Zanim jednak zarzuci Czytelnika przepisami na morelowy torcik i konfitury - rymuje.

Już dawno morele przestały się u nas nazywać aprikozami. Pamiętacie tę piosenkę prababci: "... co to są aprikozy? To hiszpańskie kozy. A pan tak do kozła podobny okrutnie. - Ach, panno Marianno, jakże to brzmi smutnie!".
Owoce te po niemiecku nazywają się Aprikosen, po francusku - les abricots, po angielsku -the apricots, po włosku - albicocca , a tylko u nas - morele.

(Czy wiesz co jesz?, Warszawa,1985, Wydawnictwo Alfa, s.170)

wtorek, 2 sierpnia 2011

Ostatnie śniadanie



W sierpniowy poranek Zofia Dzięgielewska walczy ze szkodnikami. Dziś przepis na śmiertelną mysią kanapkę .

Popularna trucizna to bułka smarowana następująco przyrządzaną masą: 100 g fosforu wsypuje się do litra wrzącej wody, dodaje się po trochu pszennej mąki, aż do otrzymania niezbyt gęstej pasty. Przestudzoną pastą smaruje się kawałki świeżej bułki, dodając na wierzchu cienką warstwę smalcu.

(Zofia Dzięgielewska, Zofia Dzięgielewska radzi młodym gospodyniom, Warszawa 1988, s 42)