środa, 20 czerwca 2012

Irena już tu nie mieszka


Drodzy Czytelnicy!

Podobno wszystko dobre, co się dobrze kończy, ale prawdą jest także, iż wszystko co dobre, musi dobiec kresu.

Zakładając ten blog w październiku 2009 roku, chcieliśmy spopularyzować mądrość naszej bohaterki, Ireny Gumowskiej, dokładnie tak jak zapowiadaliśmy to w debiutanckim poście (przypominamy go tutaj).

Dziś, prawie trzy lata (i 254 wpisy blogowe) później, czujemy oboje, że misja została wykonana. Dzięki naszej wspólnej pracy, udało nam się zarazić pasją do odkrywania pism Ireny wiele osób, których nigdy byśmy nie poznali, gdyby nie podwójna przygoda z „Ja, Irena i Ja”.

Szczególnie cieszymy się z kontaktu z Panią Agatą Kwiecińską, która nie tylko pomogła nam zdobyć nowe informacje o Irenie, ale także napisała obronioną na piątkę pracę licencjacką o „Kobiecie Dzisiejszej”, której Irena była redaktorką. Dziękujemy za udostępnienie nam tego fascynującego tekstu!

Dużo się zdarzyło przez te trzy lata. Napisał o nas „Glamour”. Rozpropagowaliśmy – a przynajmniej mamy taką nadzieję – torby na zakupy plecione ze zużytych rajstop. A przede wszystkim pokazaliśmy, że nawet jeśli kontekst niektórych porad Ireny się zmienił, to ich istota pozostaje aktualna. Irena namawiała bowiem do życia w ładzie i komforcie, do szanowania środowiska naturalnego i własnego czasu, do dbałości o zdrowie fizyczne i psychiczne, do świadomego doglądania siebie i świata wokół. Ta lekcja jest nam bliska i nią właśnie chcieliśmy się podzielić z Wami, naszymi Czytelnikami.

Stare wpisy pozostaną na stronie. Nowych nie będzie przybywać. Niemniej obydwa „ja” zawsze chętnie nawiążą kontakt z miłośnikami Ireny. Proszę do nas pisać na adres podany poniżej, a na pewno odpowiemy!

Życzymy Wam, żeby Wasze domy nie kryły przed Wami tajemnic; żeby ananas smakował równie dobrze jak ziemniak (i odwrotnie); żeby każda Wenus znalazła swego atletę (i vice versa), a nade wszystko: życia bez starości!

Iza Domaradzka
Michał Oleszczyk

Kraków, 20 czerwca 2012

wtorek, 24 kwietnia 2012

Gone to the U.S.A.


Informujemy, że w dniach 24 kwietnia - 7 maja obydwa blogowe "ja" znajdują się na wycieczce po kraju, który sama Irena stawiała za wzór efektywności i gospodarności , a mianowicie po Stanach Zjednoczonych. Po powrocie nie omieszkamy podzielić się wrażeniami, a w międzyczasie uprzedzamy, że czas odpowiedzi na maile od naszych Czytelników może się lekko wydłużyć. Pozdrawiamy z krainy red, white & blue!

czwartek, 12 kwietnia 2012

Niby nic


Dziś krótka, prosta rada jak suszyć narzutę. Oczywiste? Niekoniecznie.

Susząc kwadratową narzutę, obrus lub kapę najlepiej powiesić ją złożoną "w trójkąt". Woda ścieka wtedy z jednego rogu; kapa nie rozciąga się i nie traci formy.
  
 (Cztery pory roku w gospodarstwie domowym, Warszawa, 1992, str 45)


piątek, 6 kwietnia 2012

Pogodnych Świąt!


Wszystkim Czytelnikom i Czytelniczkom składamy najlepsze życzenia - pogodnych, spokojnych Świąt Wielkanocnych!

czwartek, 29 marca 2012

Ogonkiem, wisienką



I już mieliśmy podać przepis na "pasikoninówkę", a tu Irena zaskoczyła nas równie oryginalną recepturą. Napój może być doskonały na powielkanocne przejedzenie. Co prawda na czereśnie i wiśnie jeszcze nie pora, ale może mrożonki pomogą.

Wywar z ogonków czereśni (na odchudzanie)

200 g ogonków czereśni lub wiśni gotować 10 min. w 1 l wody, w której ogonki moczyły się uprzednio 12 godzin. Pić otrzymany wywar przez 1-2 dni. Można te ziółka nalać na 25 dag świeżych lub suszonych wiśni i pić. Są moczopędne  i przyśpieszają spalanie tłuszczów oraz ogólną przemianę materii.

(Bądź zdrów-Smacznego! O odżywczych i leczniczych właściwościach roślin, Warszawa 1985, Watra, s.62)

wtorek, 20 marca 2012

Wiosna!

W poszukiwaniu wiosennych przepisów w poradnikach Ireny, trafiliśmy na takie cudo:

Nalewka "pasikonik"
Szklanka miodu, szklanka cukru, łyżka suszonego kwiatu róży, łyżka posiekanej zielonej ruty, łyżka posiekanej zielonej mięty, kawałek cynamonu, pół gałki muszkatołowej, 10 goździków, kawałek imbiru, 2 litry wódki.

(Ziółka i my, Wydawnictwo PTTK "Kraj", Warszawa, 1983, s 176)

Celowo podajemy ten przepis w dwóch odcinkach (szczegóły wykonania wkrótce). O ile 2 litry wódki kupić łatwo, o tyle zapolować na zieloną rutę...Hmm to jest wyzwanie!

niedziela, 18 marca 2012

Mleczna droga



Dzięki naszemu zaprzyjaźnionemu blogerowi o pseudonimie Tajny Detektyw wpadła w nasze ręce publikacja Centralnego Związku Spółdzielni Mleczarskich z roku 1966, poświęcona w całości mleku i jego przetworom. Irena (wierzymy w to, choć sprawdzić tego nie sposób) zapewne trzymała ten niewielki tomik w podręcznej biblioteczce.

Co prawda broszura napisana jest stylem suchym i konkretnym jak – nie przymierzając – mleko w proszku, ale i tak można w niej znaleźć dużo praktycznych wskazówek, w jaki sposób wzbogacić swoją dietę o produkty mleczne. Poniżej kilka propozycji zestawów śniadaniowych:

Śniadania

Makaron z mlekiem, pieczywo, masło, dżem, kawa z mlekiem.

Płatki owsiane na mleku, pieczywo, masło, jajo, pomidor.

Ryż z mlekiem, pieczywo, masło, twarożek ze szczypiorkiem, kakao.

Kasza manna na mleku, grzanki z bułki, masło, ser żółty, kawa z mlekiem.

Mleko gorące, pieczywo, masło, sałatka z pomidorów, miód.

(Centralny Związek Spółdzielni Mleczarskich, 100 potraw z mleka, Warszawa 1966, s. 17.)

sobota, 10 marca 2012

Liść w uchu, radość w sercu


Na przedwiośniu, bez czapki, nasze uszy czeka wiele atrakcji. Tu wiatr zimny zawieje, tam obudzona mucha wleci ... Boli? Irena ma na to sposób.

Nieraz coś w uchu dokucza, może kropelka wody, która się tam dostała przy myciu głowy, może jakaś muszka, jakiś pył... Medycyna ludowa w takich przypadkach radzi aby zerwać listek geranium i włożyć sobie do ucha. Na przykład na noc. Rano ucho będzie zdrowe. A jeśli nie - to trzeba iść do lekarza.

(Nie daj się chorobie!, Orgpost, Warszawa,1988, s. 168)

niedziela, 4 marca 2012

Teściowe i synowe


W cyklu „Siostrzyce Ireny”, dziś Maria Mankiewicz (czyżby daleka krewna Josepha L., reżysera legendarnego Wszystko o Ewie [1950]…?) i jej niezbędna książka z roku 1986 pt. Jak być teściową? Jak być synową? Pozycja zaczyna się od tzw. pytań podstawowych:
Gdybym miała córkę i gdyby ta córka pewnego dnia zapytała mnie, czy starać się szybko wyjść za mąż, czy też można sobie z tym poczekać – byłabym w kłopocie. Jako kobieta z natury rozsądna powinnam bez wahania poradzić, żeby jak najdłużej była wolna. Żeby zdobyła zawód, niezależność, trochę doświadczenia i dopiero wtedy, kiedy już mniej więcej będzie wiedziała, czego i kogo chce – poszukała sobie odpowiedniego towarzysza. Jednak, jako kobieta znająca życie, przed taką odpowiedzią zawahałabym się.
(Maria Mankiewicz, Jak być teściową? Jak być synową?, Warszawa 1986, s. 25)

Jak widać, kwestie te były i pozostaną skomplikowane… Jakie szczęście, że są książki takie, jak ta pani Marii! A kiedy już ustabilizujecie sobie sytuację matrymonialną, zerknijcie na ostatnią stronę okładki. Tam seria sequeli, które umożliwiają cudowne ubogacenie sobie życia na rozmaite sposoby:


poniedziałek, 27 lutego 2012

Ale kozak!


Jeśli zapomnieliście wstąpić do sklepu po "coś do chleba", Irena służy przepisem odważnym i nostalgicznym zarazem.

Masło kozackie

Jest to uskrobana nożem słonina, wymieszana z solą i utartym czosnkiem. U nas gospodynie przyrządzają taką pastę nieraz mniej "po kozacku" a bardziej "po polsku", mieszając po prostu smalec z utartym czosnkiem i solą a czasem także z papryką.

(Czy wiesz co jesz?, Warszawa,1985, s.123)
  


poniedziałek, 20 lutego 2012

Opera mydlana

Wiosna idzie, wyrzućmy więc wełniane rajtuzy i sięgnijmy po ulubiony materiał Ireny - stylonowe pończochy. Stara pończocha + stare mydło = nowa jakość!

Nie wyrzucaj resztek mydła! Włóż je do woreczka zrobionego z potrójnie złożonej starej pończochy stylonowej (nylon, kapron itp), zwiąż woreczek i używaj jako zmywaka do mycia naczyń, dołóż do gotowania bielizny lub do pralki.

(Cztery pory roku w gospodarstwie domowym, Warszawa, 1992, str 46) 


sobota, 11 lutego 2012

Degustacje i manifestacje

Dziś podobno dzień manifestacji wszelakich. Przypominamy! Bez względu na to, na który marsz się wybieracie, ubierzcie się ciepło. My radzimy manifestantom, Irena jest rzecznikiem funkcjonariuszy.

Rzeczywiście nieraz może się zdarzyć, że milicjant zabezpieczający służbowo uroczystości, imprezy (np. sportowe) itp., mając dręczące pragnienie, nie może go ugasić niczym innym jak piwem, bo po prostu nic innego w pobliżu nie ma. Są to jednak wyjątkowe sytuacje i szczególny rodzaj służby, usprawiedliwiające ten wyjątek od reguły.

(Uprzejmy milicjant, Warszawa 1964, Oddział Szkolenia KGMO, s. 126)

środa, 8 lutego 2012

Raz w życiu, a porządek na zawsze

Nic tak nie uprzykrza życia, jak rozgardiasz w szafach i szufladach. Irena radzi, jak wprowadzić w swe życie odrobinę zbawiennego ładu:

Dzieci najłatwiej uczą się porządku, jeśli mają swoje szafki, komódki, półki, wieszaczki. Na przykład można zawiesić na wieszaku na palta w przedpokoju drążek umieszczony tak nisko, aby dziecko bez problemu mogło samo wieszać na nim swój płaszczyk.

Drobne rzeczy, jak dziecięce wstążki, kołnierzyki itp. przechowuje się najlepiej w pudełkach. To samo dotyczy np. męskich skarpet, damskich pończoch czy biustonoszy. Z pudełka łatwiej wybrać to, co w danej chwili potrzebne niż z woreczka foliowego. Pudełko można ozdobić odpowiednim obrazkiem, wyciętym z kolorowego pisma, można też nabyć raz w życiu [podkr. Ireny] kolorowe pojemniki plastykowe, które mają ten plus, że łatwo się je myje, kiedy się zabrudzą.

(Dom bez tajemnic, Warszawa 1990, s. 201)

sobota, 4 lutego 2012

Ząb, zupa , dąb


Dzielimy się dziś przepisem prostym, ale jak twierdzi Irena, w jego prostocie tkwi siła. Nazwę zupa ma niespotykaną, składniki pospolite, a smakuje wyśmienicie! Podano do stołu!


Zupa zwana dziad skierniewicki

1 kg ziemniaków, 1/2 szklanki mąki, 1 cebula, 1-2 łyżki oleju

Ziemniaki obrać, umyć, zalać wrzącą wodą, aby je pokryła i ugotować; wywaru nie odlewać. Rozprowadzić w zimnej wodzie lub mleku mąkę i wlać  do ziemniaków, a przedtem jeszcze dodać posiekaną cebulę przesmażoną na oleju. Mąka musi się raz zagotować. Podawać zupę z posiekaną zieleniną, np. natką pietruszki.


(Elementarz gotowania, Warszawa 1989, Watra, s. 21)

sobota, 28 stycznia 2012

Dancefloor


Dziś podajemy niezwykle kontrowersyjny przepis Ireny na doskonałe podłoże do tańca. Uwaga! Stosować na własne ryzyko!

W okresie karnawału w wielu domach organizuje się wieczorki taneczne. Podłoga do tańca powinna być w miarę śliska. Należy ją więc posypać startymi na tarce wiórkami ze świecy lub wosku. Lekko rozetrzeć je szczotką. Reszty dokonają nogi tancerzy.

(Cztery pory roku w gospodarstwie domowym, Warszawa, 1992, str 138) 

wtorek, 17 stycznia 2012

Ale folia! Alufolia!

W dzisiejszych, dostatnich czasach, łatwo zapominamy, jak wiele produktów uchodziło w naszym kraju do niedawna za luksus. Czytając Irenę, możemy odkryć urok i użyteczność wielu z nich na nowo. Ot, taka na przykład folia aluminiowa, zwana przez Irenę „alufolią””

Alufolia cienka może znakomicie służyć do pieczenia mięsa, drobiu, ryb, serdelków, ziemniaków, ciast i wielu innych potraw, owoców, warzyw itd.

Można jednak zapytać: ale po co? Otóż piekąc w alufolii mamy produkt o wiele smaczniejszy i zdrowszy, bo nie stracił w czasie pieczenia składników odżywczych, witamin, soli, wody, itp. Dla wielu będzie też ważne, że takie pieczenie nie daje przykrych zapachów, nie brudzi ścianek piekarnika. Na ogół w alufolii piecze się dłużej, ale to, co można piec na bardzo dużym ogniu – upiecze się szybciej i to bez przypalenia.

(…)

W alufolii – podobnie jak szaszłyki – można piec jabłka, ziemniaki, buraki, faszerowane jarzynki, mięso różnego rodzaju, a także ciasteczka, słowem – wszystko!

(…)

Kwiaty przewożone w alufolii nie więdną, nawet całą dobę, jeśli są skropione wodą.


(Dom bez tajemnic, Warszawa 1990, ss. 89-90)

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Cytroneta, lemoniada

Co bardziej przypomni nam w styczniu o lecie, niż szklanka lemoniady? Praktyczna Irena zastępuje cytryny sokiem Billy ("soki Billy w każdej chwi(lly)"), reszta przepisu zostaje bez zmian.

1/2 szklanki soku cytrynowego (Billy lub Interfragrance), 1/2 szklanki cukru, 2 szklanki kostek lodu.

Miksować sok cytrynowy z cukrem dodając stopniowo lód, po 2-3 kostki. Miksowanie trwa ok. 10 sekund. Od razu rozlać do 4 wysokich szklanek i dopełnić wodą przegotowaną lub mineralną np. Mazowszanką lub sodową. Uwaga: Jeśli do lemoniady doda się 3/4 szklanki soku z wiśni, truskawek czy malin, otrzymamy napój różowy, równie znakomity.

(Elementarz gotowania, Warszawa 1989, Watra, s. 132)

My zachęcamy do picia napojów w każdym kolorze ;-)

środa, 11 stycznia 2012

Z poradnika młodego zielarza


W środku karnawału i w środku zupełnie niemroźnej zimy, polecamy rozweselającą herbatkę, bo dobrego humoru nigdy za wiele. Jeśli zadziała, piszcie!

50 g suszonej bazylii zalać litrem wrzącej wody. Zostawić pod przykryciem 10 min. Odcedzić i pić herbatkę po posiłkach, 3 razy dziennie. Ewentualnie można dodać łyżeczkę miodu. Szczególnie godna polecenia, gdy chodzi o wprowadzenie długotrwałego pogodnego nastroju.

(Ziółka i my, Wydawnictwo PTTK "Kraj", Warszawa, 1983, s 37)

piątek, 6 stycznia 2012

Białym na czerwone


Długi weekend sprzyja spotkaniom towarzyskim. Co zrobić gdy krewki sąsiad potrąci kieliszek z winem, a nasz wyjściowy żakiet pokryje czerwona plama?  Czym prędzej chwycić kieliszek z winem białym!

Splamione miejsce na tkaninie z włókien naturalnych nie barwionych zanurza się natychmiast w gorącym mleku i spłukuje gorącą wodą. Stosuje się również następujące sposoby:

-  posypuje obficie solą
- pociera szmatką zmoczoną białym winem i pozostawia przez 2-3 dni, następnie obficie płucze i spiera.

(Zofia Dzięgielewska, Zofia Dzięgielewska radzi młodym gospodyniom, Warszawa 1988, s 10)