niedziela, 29 maja 2011

Wybrzeże moskitów


Zanim na pikniku zaatakują nas komary, zaopatrzmy się, za radą Ireny, w  naturalny odstraszacz - olejek goździkowy. Pamiętajmy! Wybredne komary świetnie wyczują  podróbki.

Komary i muszki uciekają od człowieka, który pachnie goździkami. Ale prawdziwymi. Dziwne, ale komary doskonale odróżniają zapach perfum z goździków prawdziwych od perfum z goździków syntetycznych. My nie rozróżniamy. 

(Kuchnia pod chmurką, Warszawa 1988, Wydawnictwo PTTK „Kraj”, s. 154)

niedziela, 22 maja 2011

Nie zlewaj zlewu!


Jednym z miejsc, przy którym codziennie zatrzymujemy się choć przez chwilę, jest kuchenny zlew. Irena przypomina, że rozmieszczenie zlewu w kuchni jest zagadnieniem strategicznym o pierwszorzędnym znaczeniu (o czym pisaliśmy kilka miesięcy temu). Pamiętajmy jeszcze, by utrzymywać zlewozmywaki w czystości!

Obecnie i u nas wprowadza się zlewozmywaki niezniszczalne, które – jak twierdzą Kanadyjczycy – najlepiej myje się Coca-colą. My raczej myjemy środkami typu „Sidol”, „Dom” itp.

(...)

Aby się naczynia nie tłukły - wstawiamy do zlewozmywaka plastykową kratkę, a żeby brudy nie zatkały spływu - wstawiamy rodzaj sitka, z którego resztki wyrzuca się do kubła.

(Dom bez tajemnic, Warszawa 1990, s. 112)

poniedziałek, 16 maja 2011

Zacny i zasobny



Co jest miłe sercu Ireny wiosną? Szpinak!  Dziś przyrządzamy go na sposób amerykańskich gospodyń.

Amerykanki nie "męczą" tak szpinaku, jak polskie gospodynie. Tzn. nie przecierają go, nie mielą ani nie siekają. Wkładają umyte liście do nagrzanego na ogniu pustego rondla, ogrzewają pod przykryciem, po upływie 1-2 min. mieszają, dodają troszkę soli i znów duszą pod przykryciem. Po upływie następnych 1-2 min. liście są jakby zaparzone. Wtedy wyjmuje się je na talerz i przyprawia surowym masłem oraz ewentualnie zmiażdżonym ząbkiem czosnku. Przy takim przyrządzaniu szpinak pozostaje rzeczywiście jak świeży.

(Bądź zdrów-Smacznego! O odżywczych i leczniczych właściwościach roślin, Warszawa 1985, Watra, s.135)

wtorek, 10 maja 2011

Oh, honey!


Pierwsze pszczoły już zabrały się do pracy po zimowej przerwie. Namawiamy, by złocisty miód znalazł się nie tylko na naszych stołach, ale i w kosmetyczkach – zgodnie z sugestią Ireny:

To już nie prof. Jojrisz, ale inne źródła dawne i obecne podają, że miód należy do świetnych środków kosmetycznych. I u nas jest bardzo stara pieśń, która stwierdza, że „smarowała buzię miodem, żeby miała słodką…”. Wystarczy też sięgnąć do starożytności, żeby się dowiedzieć tego samego. Już ponoć 5 tysięcy lat przed naszą erą w Mezopotamii pięknotki „smarowały buzię miodem”. Słynna z urody Poppea, żona Nerona nie tylko kąpała się w mleku oślic, których 100 sztuk dostarczała codziennie mleka dla cesarzowej, ale i twarz smarowała maseczką z miodu zmieszanego z tymże mlekiem.

(Pszczoły i ludzie, Warszawa 1985, s. 27)