W dzisiejszych, dostatnich czasach, łatwo zapominamy, jak wiele produktów uchodziło w naszym kraju do niedawna za luksus. Czytając Irenę, możemy odkryć urok i użyteczność wielu z nich na nowo. Ot, taka na przykład folia aluminiowa, zwana przez Irenę „alufolią””
Alufolia cienka może znakomicie służyć do pieczenia mięsa, drobiu, ryb, serdelków, ziemniaków, ciast i wielu innych potraw, owoców, warzyw itd.
Można jednak zapytać: ale po co? Otóż piekąc w alufolii mamy produkt o wiele smaczniejszy i zdrowszy, bo nie stracił w czasie pieczenia składników odżywczych, witamin, soli, wody, itp. Dla wielu będzie też ważne, że takie pieczenie nie daje przykrych zapachów, nie brudzi ścianek piekarnika. Na ogół w alufolii piecze się dłużej, ale to, co można piec na bardzo dużym ogniu – upiecze się szybciej i to bez przypalenia.
(…)
W alufolii – podobnie jak szaszłyki – można piec jabłka, ziemniaki, buraki, faszerowane jarzynki, mięso różnego rodzaju, a także ciasteczka, słowem – wszystko!
(…)
Kwiaty przewożone w alufolii nie więdną, nawet całą dobę, jeśli są skropione wodą.
(Dom bez tajemnic, Warszawa 1990, ss. 89-90)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz