środa, 27 stycznia 2010

Szalalala, zabawa trwa


Karnawał w pełni, choć nie wszyscy z nas szaleją na dancingach, obsypani brokatem. Po kolejnym, wyczerpującym fizycznie numerze tanecznym, wracamy do stołu by coś przekąsić, napić się schłodzonej lemoniady lub gruzińskiego winiaku. Irena, jak zwykle, stoi na straży właściwego zachowania.

Ręce nigdy przy twarzy! To oznacza też: nie dłubać w nosie, uchu, czy zębie. Nie podpierać brody dłońmi, nie skubać wąsów, bokobrodów czy rzęs (prawdziwych czy sztucznych). Pana, który przy stole z nonszalancją zaczesuje grzebieniem, wyjętym z kieszeni marynarki, swoje bujne lub rzadkie włosy siejąc dookoła łupież, nazywają w Poznańskiem: "elegantem z Mosiny", ale na pewno nie zasługuje on na określenie:"człowiek elegancki". Wszelkie poprawianie urody może odbywać się garderobie lub toalecie - nigdy przy stole! Nawet i wtedy gdy się tylko czeka na jedzenie.

(Dookoła stołu, Warszawa 1981, Watra, s.99)

Jak wiadomo, każda zabawa kiedyś się kończy a i lemoniada potrafi zawrócić w głowie. Żeby nie skończyć z okładem na czole i oponą w ustach, przestrzegamy piosenką w wykonaniu Wiesława Gołasa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz