wtorek, 12 kwietnia 2011

Do- re -mi. Fasola!


Jedni wełnę filcują celowo, inni podejmują rozpaczliwe działania, aby sfilcowanym swetrom przywrócić pierwotny wygląd. Jeśli należycie do frakcji drugiej, sięgnijcie do książki Zofii Dzięgielewskiej (jej rady już prezentowaliśmy na blogu) a upieczecie dwie pieczenie przy jednym ogniu.


Odfilcowanie za pomocą fasoli.

Suchą, białą fasolkę zalewamy na noc zimną wodą. Ilość fasoli zależy od wielkości danego wyrobu. Na sweter damski przeciętnych rozmiarów wystarczy 30-40 dkg fasoli. Na większy sweter czy męski pulower potrzeba 50-70 dkg. Bierzemy 3 do 5 litrów wody, zalewamy fasolę i pozostawiamy na całą noc. Następnego dnia fasolę gotujemy w tej wodzie na małym ogniu. Kiedy fasola jest miękka, wodę zlewamy do miski, aby całkowicie wystygła, a fasolę po doprawieniu do smaku podajemy na obiad czy kolację. 

W zimny wywar po fasoli wkładamy czystą, suchą dzianinę na 3-4 godziny i kilkakrotnie w tym czasie wygniatamy jak przy praniu. Płucze się w kilku wodach zawsze tak samo chłodnych. Odciśniętą dzianinę zawija się w ręczniki frotte i energicznie strzepuje. Suszy się na ręczniku rozłożonym na stole czy podłodze.

(Zofia Dzięgielewska, Zofia Dzięgielewska radzi młodym gospodyniom, Warszawa 1988, s 35)

1 komentarz: