wtorek, 28 września 2010

Poznać siebie

W ramach jesiennej refleksji,  Irena przestrzega przed zbytnią gorliwością w leczeniu kompleksów.

Pewna dziewczynka, która w dzieciństwie często słyszała, że jest brzydka, już jako podlotek skupiła całą swą uwagę na tym by zyskać wielbicieli. Stroiła się, dbała o siebie aż do przesady i... flirtowała zawzięcie. To było niemal celem  jej istnienia. Chciała sama sobie udowodnić, że nie jest aż tak brzydka, żeby się nie podobać. Wprawdzie w końcu wyleczyła się z tego kompleksu, ale też straciła kilka lat nauki, siedząc po parę razy w tych samych klasach.

(ABC dobrego wychowania, Warszawa 1969, Wiedza Powszechna, s. 19)

Przed próżnością i popadnięciem w przesadę ostrzega również piosenka.


środa, 22 września 2010

Jesień


Rozpoczynającą się już na dniach jesień, proponujemy uczcić wyjątkowym daniem. Niech nie zrażą nas niedobory w lodówce! Irena proponuje homara po polsku.

Składniki:

50 dkg wędzonego dorsza
2 marchewki
Połowa cytryny i natka pietruszki
10 dkg majonezu

Przyrządzanie:

Obrać dorsza tak, aby nie została ani jedna ość, i podzielić na cząstki. marchewki obrać i zetrzeć na drobnej tarce. Skropić wszystko cytryną i razem wymieszać, dodając majonez. Przystroić natką pietruszki a jeśli koniecznie chce się zaimponować potrawą można jeszcze domieszać oryginalnego homara lub kraby z puszki. I tak nikt nie pozna, bo dorsz będzie różowy jak homar i równie smaczny, a przy tym nie tuczący. To świetna przystawka do obiadu, tania, elegancka i smaczna - jest specjalnością domu prof. Tadeusza Gronowskiego, nie tylko słynnego plastyka , ale i Kawalera Orderu Pomiana (odznaka dla smakoszy).

(Obiad w pół godziny, Warszawa 1978, Watra, s. 135)

Poniżej - przepis na cygańską jesień w wykonaniu Anny Jantar.


piątek, 17 września 2010

Burza braw i grzmoty


Z okazji przypadających dziś 98 -ych urodzin Ireny Kwiatkowskiej, niezapomnianej Kobiety Pracującej, Solenizantce życzymy po prostu nieśmiertelności.


środa, 15 września 2010

Kitchen sink drama


I kukurydzę i marynaty przygotowujemy w ergonomicznie urządzonej kuchni. Dziś słów kilka o wyposażeniu kuchennym równie ważnym jak stół - zlewozmywaku.

Już dawno obliczono, że najwięcej czasu kobieta spędza w kuchni przy kranie... i zlewozmywaku. Stąd np. w Ameryce ustawia się go pod oknem, wychodząc z założenia, że jeżeli ktoś przez całe życie patrzy na ścianę nad zlewozmywakiem, to musi być nieznośny i nerwowy. Ale jeśli patrzy na zieleń za oknem, na ruchliwą ulicę, na dzieci bawiące się na podwórku lub - w wieżowcu - nawet na niebo, to nie będzie popadał w stany depresji i irytacji.

(Dom bez tajemnic, Warszawa 1990, s. 112)


poniedziałek, 13 września 2010

Kukurydza


W dzisiejszym odcinku Irena przestrzega przed fałszerzami kukurydzy.

Nieraz uliczni przekupnie oferują nam zamiast kukurydzy, kolby jej pastewnej odmiany, tzw. końskiego zębu. Cóż? Też można zjeść, ale nie ma porównania z kukurydzą. Więc raczej nie dawajmy się nabierać. Koński ząb ma kolby wielkie, o grubych (podobnych do końskich zębów) nasionach. Kukurydza jadalna ma nasiona i kolby drobniejsze, delikatniejsze, bardziej miękkie.

(Bądź zdrów-Smacznego! O odżywczych i leczniczych właściwościach roślin, Warszawa 1985, Watra, s. 36)

O niezliczonych korzyściach jakie płyną z uprawy kukurydzy, niech przekona nas piosenka.

poniedziałek, 6 września 2010

Zielona kreska




Do tej pory skupialiśmy się przede wszystkim na radach hojnie udzielanych przez Irenę. Warto jednak pamiętać, że niemal wszystkie jej książki są ilustrowane – poza tekstem jest w nich też pełen humoru materiał wizualny, oczywiście nie autorstwa Ireny, ale powstający z całą pewnością pod jej czujnym okiem. Dziś rzucamy światło na tajemnicze mechanizmy przewodu pokarmowego zobrazowane zieloną kreską przez Jerzego Flisaka w Wenus i atlecie z roku 1990.


Toast


Dziś o tym, dlaczego górale rozrabiają a mieszkańcy Pomorza lżej znoszą skutki spożycia alkoholu.

U nas i górale i Kaszubi piją dużo alkoholu, szczególnie na zabawach, weselach itp. Górale "rozrabiają", żadna uroczystość nie obejdzie się tam bez awantur, a takie ekscesy są praktycznie nieznane u Kaszubów. Ale... stwierdzono, że na Pomorzu jest 300 razy więcej litu w wodzie, powietrzu i glebie niż w górach oraz na Podhalu. I więcej, niż w innych częściach kraju.

(Kuchnia i medycyna,Warszawa 1985, Watra, s.11)

Czy w górach, czy na Pomorzu, alkohol pijemy w rozsądnych ilościach oraz w odpowiednim szkle. Koniaku w żadnym wypadku nie mrozimy, nawet jeśli jest to koniak armeński. Więcej porad w wykonaniu Kobiety Pracującej, znajdziecie poniżej.