niedziela, 3 kwietnia 2011

Skakanie do oczu

Czasami nawet my nie zgadzamy się z Ireną. Kilka dni temu, kartkując jeden z jej niezawodnych poradników już po nastawieniu prania, ale jeszcze przed obraniem ziemniaków, natrafiliśmy na taki oto fragment:

Gdyby spojrzenia mogły zabijać, w „ogonkach” padałyby gęsto trupy guzdrał, których niezdecydowanie i powolność wyprowadziłyby z równowagi nawet świętego. Dziś spieszy się każdemu. Nie dziw się, że ludzie w kolejce są zdenerwowani i poirytowani. Przede wszystkim nudzą się; bolą ich nogi; niecierpliwią się, gdyż myślą o nieuchronnych zajęciach domowych. Dlatego atmosfera jest tak podminowana, że niewiele brakuje do wybuchu.

(ABC dobrego wychowania, Warszawa 1969, s. 1969)

Otóż nasze doświadczenia blogerów-podróżników dowodzą, że wcale tak być nie musi. Kraje z lepiej rozwiniętą kulturą obywatelską o wiele lepiej radzą sobie z „napięciem kolejkowym”, niż nadwiślańscy krzykacze. Rada Ireny winna brzmieć raczej: stojąc w kolejce, miłuj bliźniego kolejkowego jak siebie samego. Amerykanie nazywają uprzejmość pięknym słowem „civility”. Uczmy się jej od braci zza Ocenau:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz