wtorek, 8 czerwca 2010

Rój


Kolejny passus dzieła Ireny, który nadałby się na pełną suspensu hollywoodzką superprodukcję. Tym razem nosiłaby ona tytuł Osy kontra prusaki:

W jednym z amerykańskich laboratoriów zaległy się prusaki. Obliczono; było ich ok. 2000. A ponieważ prowadzono właśnie badania nad owadami, nie można było stosować żadnych środków owadobójczych. Ale przypomniano sobie o malutkiej osie. Jej larwy pożerają chciwie jajeczka prusaków. Więc każdego tygodnia wpuszczano do laboratorium 300–400 os. Te znosiły jajeczka, a larwy które się z nich wylęgały, łakomie wyjadały jajka prusaków i w ten sposób wytępiły je wkrótce doszczętnie.

Ostatecznie w tym wypadku ludzie woleli osy niż prusaki. (…) Oto maleńki przykład skutecznej walki biologicznej.

(…)

Więcej o szkodnikach i w ogóle owadach nie opowiem, bo… mogłyby się rozpanoszyć po całej książce.

(Leśne skarby, Warszawa 1987, s. 34)

Aby nie zapomnieć, że i osy potrafią nieźle dopiec, powracajmy od czasu do czasu do klasycznego filmu Rój (1978):



2 komentarze:

  1. czy Irena coś pisała o biologicznym zwalczaniu ślimaków?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kraszan Bamaradżanga11 czerwca 2010 14:54

    A skoro rój i osy - to pozdrawiamy serdecznie Kazimierza Kaczora, który jako strażak kombinator stawiał dzielnie czoła ich animowanej watasze w serialu "Zmiennicy"!

    OdpowiedzUsuń