środa, 9 lutego 2011

Jak milicjant z rolnikiem

Doceńmy szlachetne starania Ireny, która w przedinternetowych czasach zachęcała do poszerzania horyzontów, codziennego czytania gazet lub przynajmniej do zgłębiania tematu, którym aktualnie się zajmujemy. Czy milicjant nie ma o czym rozmawiać z rolnikiem? Powinien mieć!

Milicjant obracając się pomiędzy bardzo różnymi ludźmi i chcąc nawiązać z nimi kontakt, powinien mieć możliwie jak najbardziej wszechstronne wiadomości. Inaczej i o żywszy kontakt będzie trudno i ... łatwo się zbłaźnić. Np. milicjant nawiązujący rozmowę z rolnikiem nie może wykazać się całkowitą nieznajomością spraw rolnych, bo albo się ośmieszy, albo straci autorytet. Rozmowa też nie będzie się kleić, bo... o czym tu rozmawiać?

(Uprzejmy milicjant, Warszawa 1964, Oddział Szkolenia KGMO, s. 152)

4 komentarze:

  1. :-) To prawie jak Bibliotekarz, musi być wszechstronny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś mówili,że np.milicjantom Polska Ludowa wytrąciła widły z rąk/taka elegancka przenośnia/,czyli coś w tym temacie było...

    OdpowiedzUsuń
  3. Byleby tylko milicjant/policjant w ramach zbliżenia z rolnikiem nie zaczął godać jego językiem. :)
    bf

    OdpowiedzUsuń
  4. jedyny wspólny temat milicjanta i rolnika to wg mnie pogoda, tu nic więcej nie da się wyczarować

    OdpowiedzUsuń