W tym dniu nieistniejącym święta kobiet, a jednak właśnie ten dzień się pamięta - w tym dniu sięgamy do Uprzejmego milicjanta, by w 2011 roku przypomnieć o czym Irena przypominała w 1964.
Chcemy przypomnieć, że nie wolno całą pracą domową obarczać matki, żony czy siostry. Prace w domu dawno już przestały być "babskimi sprawami". Kobieta, która pracuje zawodowo tak jak i mężczyzna, ma również prawo do wypoczynku w domu jak i on. Jeśli nawet nie pracuje , to zwykle zajmuje się wychowaniem dzieci, a więc ma dość pracy, aby móc oczekiwać od męża pomocy w pracach domowych. Zaharowana żona czy matka, a obok niej mężczyzna czytający gazetę - to dobre na rysunku satyrycznym , ale nie w rzeczywistości.
Tylko zacofani staroświeccy mężczyźni próbują żyć jeszcze tak, jak żyli ich męscy przodkowie. Gdy mężczyzna wchodzi w prace domowe, gdy się nimi interesuje i sam wiele rzeczy wykonuje, wówczas szybciej znajdą się pieniądze na unowocześnienie mieszkania, na pralkę, lodówkę, odkurzacz itp. Inna sprawa, że pracowity mężczyzna sam wynajduje wiele prac w domu, a leń czeka aż go obsłużą.
(Uprzejmy milicjant, Warszawa 1964, Oddział Szkolenia KGMO, s. 102)
Święte słowa!
OdpowiedzUsuńbf