Sezon grzewczy za nami, a przed nami: sezon wyjazdów! Irena przekonuje, że nie ma lepszego prowiantu, niż mrożonki. Tylko jak je przewieźć do dalekiej Ustki bądź… San Francisco? Irena radzi:
Jeśli podróż nie trwa dłużej niż godzinę i nie ma upałów, można je przewieźć w siatce lub koszu, opakowane w gazety. Jeśli trwa dłużej i jest gorąco, najlepiej skorzystać z ręcznej chłodziarki turystycznej, która ma uchwyt do noszenia, a wewnątrz woreczek z mieszaniną chłodniczą, którą przed użyciem zamraża się w zamrażalniku chłodziarki. Można też paczki z mrożonkami ułożyć ścisło w kartonie i zapakować w gruby koc lub obłożyć woreczkami z folii z kostkami lodu i umieścić w plastykowym pojemniku. Warto też wiedzieć, że produkuje się u nas podróżne lodówki kampingowe z izolowanymi bokami albo takie, które podłącza się do akumulatora samochodowego (12 V), płynnego gazu lub do zwykłej sieci o napięciu 220 V.
Na wsi produkt opakowuje się produkt w liście pokrzywy lub chrzanu, potem w grubą warstwę gazet i też parę godzin utrzymuje się świeżość i zamrożenie.
(Dom bez tajemnic, Warszawa 1990, s. 152)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz