
Zdarzyło mi się również uczestniczyć w weselu egipskim, organizowanym w najwytworniejszym hotelu Kairu. Orszak weselny prowadzą tam tancerka i towarzyszący jej dwaj grajkowie. Za nimi idą drużki w długich, jasnych sukniach, a wśród nich młoda para. Za nią - znowu drużki w orszaku. Rzucają one w patrzący tłum cieniutkie złote pieniążki; jest to szlachetny kruszec. Wiem, bo rzucono takim pieniążkiem i we mnie. Tancerka prowadzi orszak do tronu czyli dwóch okazałych krzeseł, ustawionych na końcu sali , gdzie zasiada para młoda. W tle jest zwykle umieszczony olbrzymi wieniec z kolorowych kwiatów, min. bajecznie pachnących tuberoz. Teraz wszyscy podziwiają popisy tancerki ubranej w przejrzyste, czerwone szaty, która tańczy na podium w świetle reflektorów, w takt rytmicznej muzyki. Orkiestra złożona z 5-7 osób też siedzi na podium, pod ścianą. Następnie tłum gości - prawie wszyscy w czerni (tak panowie jak i kobiety) - zaczyna zajadać to, co stoi na stołach ustawionych w podkowę. Są to drobne kanapki, ciasteczka i słodycze, bez żadnego alkoholu, gdyż zabrania tego religia mahometańska. Czym więc ten tłum mężczyzn jest tak podniecony, jakby wypito dwieście litrów wina? Tańcem brzucha, czerwonym oświetleniem i zmysłową muzyką.
(Dookoła stołu, Warszawa 1981, Watra, s.123)
O czym rozmawiała Irena z weselnymi gośćmi oraz co sądzi na temat poligamii, dowiecie się z kolejnego wpisu.
Oczyma duszy ujrzałam Irenę dyskretnie próbującą zębami pieniążek, który ją trafił... (Zasłoniła się ręcznie malowanym jedwabnym szalem z Milanówka?) Niecierpliwie czekam dalszego ciągu!
OdpowiedzUsuńNo nie wiem jakby się u nas goście bawili bez alkoholu,patrząc tylko na taniec brzucha i brzdękającą muzykę
OdpowiedzUsuńBrzmi, jakby Irena przez pomyłkę wbiła się na wieczór animacji w rzeczonym eksluzywnym hotelu:)
OdpowiedzUsuńZdanie "Wiem, bo..." ukochałam:)