wtorek, 23 marca 2010

Witamy rzodkiewki, pierwsze witaminy wiosny!


Nieodłączną częścią wiosny są nowalijki. Już niedługo, jeszcze blade, wiosenne warzywa, zastąpią nam kiszoną kapustę czy korniszony. Irena wzywa do chrupania rzodkiewek, sałaty i młodej marchewki.

W Polsce długie lata królowała rzodkiew, dopóki nie wyparła jej w dużej mierze młodsza siostra, właśnie rzodkiewka. Jedna i druga jest zasadotwórcza i pod każdym względem są do siebie podobne.

Są zatem różnice?

Rzodkiew ma więcej witaminy C i witamin z grupy B oraz trochę witaminy A, ale zawiera 10 razy mniej siarki, 2,5 razy mniej chloru, dużo mniej magnezu, wapnia i potasu, ale znowu 2 razy więcej sodu. Należałoby jadać i rzodkiew i rzodkiewki, aby sprostać zapotrzebowaniom naszego organizmu na witaminy i biopierwiastki… Skoro mówimy o rzodkiewce, to chciałoby się przytoczyć opinie paryżanek. One twierdzą, że rzodkiewki są „dla kokietek”, gdyż upiększają i dodają chęci do życia. Leczą bowiem nadkwasotę, a tej – wiadomo towarzyszy - zgryźliwość i zły humor.

(Z Ireną Gumowską rozmowy przy stole, Warszawa, 1990, Watra, s.95)

Co prawda, w filmie Dzięcioł (1970, reż. Jerzy Gruza), Stefan Waldek (w tej roli Wiesław Gołas) w stanie skrajnego stresu, spowodowanego prawdopodobnie niedoborem witaminy B, wygłasza gorszące herezje, ale pamiętajmy, że oprócz prawdy ekranu jest jeszcze prawda czasu i wyniki badan naukowych.


2 komentarze:

  1. Są takie dzieła, które się nie starzeją!

    A czy Irena poleca jakiś niezawodny sposób na wiosenno-letnią falę opętańczych remontów i sąsiadek szyjących na maszynie między 22.00 a 2.00? Błagam o pomoc!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno Zygmunt Samosiuk jadł dużo rzodkiewek, bo zdjęcia w Dzięciole są ŚWIETNE!!!

    OdpowiedzUsuń