poniedziałek, 15 listopada 2010

Cmoknonsens

Pisaliśmy już kiedyś o nieszczęsnym (i spektakularnie wyśmianym przez Kazimierę Szczukę) zwyczaju całowania kobiet w rękę, ale walki z tą patriarchalną zaszłością nigdy dosyć:

(…) „Cmoknonsens” – jak wspominaliśmy – wciąż się utrzymuje. Jeśli zatem mężczyzna koniecznie chce całować panie w rękę, niech robi to grzecznie. A więc nie po „tysiąc razy”. Nawet dziękując za coś musi zachować umiar. Skoro całuje tylko sędziwe damy, nie powinien wyróżniać żadnej z młodych kobiet. Jeśli całuje po kolei wszystkie, będzie nieuprzejmy, gdy którąś ominie; jeżeli pocałuje w rękę kilkunastoletnią panienkę, niech się już nie tłumaczy, że myślał iż to jest jej mama.

(…)

Całowania w rękę na ulicy, na plaży itp. należy raczej unikać. Przy czynności tej mężczyzna powinien się nachylić, a kobieta może podnieść rękę nieco wyżej, ale bez przesady – właśnie tylko „nieco”.

(ABC dobrego wychowania, Warszawa 1969, ss. 78-79)

Pamiętajmy, że całowanie odbywa się też czasem na linii męsko-męskiej i może mieć głębokie reperkusje międzynarodowe:

1 komentarz: