W języku angielskim nie ma problemu: zawsze mówimy „you”. Ale nad Wisłą musimy zmagać się z subtelnościami form drugo- i trzecioosobowych. Irena radzi:
Dlaczego bowiem przechodzimy na „ty”?
Ponieważ ktoś jest bardzo sympatyczny i znamy się już tak długo, że „pan” i „pani” staje się sztywne i oficjalne.
Ponieważ kogoś kochamy z wzajemnością i inna forma jest dla nas nie do przyjęcia.
Ponieważ łączy nas szczera, trwała przyjaźń i każda ze stron wie, że może na drugą zawsze liczyć.
Ponieważ imponuje nam wypicie bruderszaftu z kimś znakomitym. I teraz już można by ciągnąć długą listę wypadków, kiedy przejście na „ty” jest dyktowane interesem, wyrachowaniem lub innymi brzydkimi cechami natury ludzkiej.
Dlatego też powtórzmy jeszcze raz: ostrożnie z mówieniem na „ty”!
(ABC dobrego wychowania, Warszawa 1969, s. 104)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz