wtorek, 5 stycznia 2010

Nowy Rok, nie patrz w bok


Nie patrz w bok. Łatwo powiedzieć, a tu styczniowe słońce odsłania bezlitośnie zapomnianą pajęczynę, plamę na suficie, który w sylwestrową noc oblaliśmy szampanem. Może najwyższy czas na listę noworocznych postanowień i planów, wpisać odnawianie i odświeżanie wyglądu naszego mieszkania? Czasem wystarczy pozbyć się niepotrzebnych sprzętów, mebli, "kurzołapów". Nie zapominajmy jednak, że mieszkanie jest dla nas a nie my dla niego - powinno być przytulne, funkcjonalne i wygodne.
Z wdrażaniem tego zuchwałego pomysłu lepiej poczekać do wiosny, ale cóż szkodzi poczytać co na ten temat sądzi Irena.

Czasem mieszkania stają się składami mebli, bo nikt z domowników nie ma odwagi usunąć niepotrzebnych gratów, szpargałów czy szmatek. W takim mieszkaniu brak powietrza, brak wolnej przestrzeni; nie ma czym oddychać - dosłownie i w przenośni.
Nic tak nie dodaje wnętrzu przytulności, jak dywany, chodniki a także kilimy. A są piękne, barwne, przy tym niezbyt drogie tkaniny cepeliowskie, które powieszone np. nad tapczanem nie tylko chronią ścianę od zniszczenia, ale i zdobią cały pokój. Skoro o ścianach mowa:doprawdy oleodruki, różne makatki z napisami w stylu: "Kto rano wstaje...", nie stanowią ozdoby! Tyle jest w handlu prawdziwie ładnych reprodukcji światowego malarstwa i artystycznych wyrobów!

(Kalendarz Przyjaciółki, Warszawa, 1971, Wydawnictwo Współczesne Prasa, s.88)

3 komentarze: