czwartek, 18 marca 2010

Forma i treść


Z wiosennego Paryża wracamy prosto do przedwiosennej Polski. Być może na miejscu owionie nas zapach inny niż „Soir de Paris”, a fromaż spowszednieje i straci swoją wykwintność, za to porządku strzec będą mundurowi ubrani wg. porad Ireny.

Milicjanci chyba wiedzą najlepiej, jaką ogromną rolę w życiu odgrywa forma. Gdy milicjant wchodzi „w mundur”, staje się jak gdyby innym człowiekiem. Tak samo, gdy mundur zdejmuje i przeobraża się w zwykłego obywatela, też jest w pewnym sensie kimś innym. Czy milicjant w mundurze przewracałby wesoło koziołki z dziećmi na łące? Nie. Ale milicjant w kostiumie kąpielowym potrafi to zrobić znakomicie. W mundurze nie bardzo wypada np. iść pod parasolem lub nosić za żoną kosz z zakupami, ale ubrany po cywilnemu kochający mąż chętnie ulży żonie w noszeniu ciężarów lub schroni się przed deszczem pod jej parasolkę.

(Uprzejmy milicjant, Warszawa 1964, Oddział Szkolenia KGMO, s. 7)

O tym, że w życiu i w pracy trzeba być elastycznym, przekonują nas żandarmi z St. Tropez w strojach bądź co bądź operacyjnych, ale jakże odmiennych od przepisowego munduru. Fragment pochodzi oczywiście z filmu pt. Żandarm z Saint Tropez (1964, reż. Jean Girault).

3 komentarze:

  1. Oniemiałam!Przecież tu komentarz należy się każdemu zdaniu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny blog, cudowne miejsce! Posiadam w swoich zbiorach od wielu lat kilka książek bohaterki bloga, do których trzeba by chyba częściej zaglądać, kosztem filmu (tak mi się przynajmniej wydawało). Ale jak widać można świetnie kojarzyć te dwie dziedziny sztuki i dobrze się przy tym bawić. :)
    Dzięki za inspirację. :)
    babafilmowa

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękujemy za miłe słowa. Film to najważniejsza ze sztuk (oprócz pisarstwa Ireny oczywiście). Zapraszamy do częstych odwiedzin! Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń