
Podczas gdy w „wielkopowierzchniowych” katują nas już Last Christmas i świątecznymi promocjami, Irena przestrzega przed zakupowym szaleństwem i co tu dużo mówić - zwykłym marnotrawstwem, szczególnie jedzenia.
Słowo zapasy zawsze oznaczało zapobiegliwość, ale odnosiło się do przemyślanego, rozsądnego gromadzenia żywności. Owoce, warzywa, zwłaszcza z własnych ogrodów przechowywano w spiżarniach, odpowiednio przygotowane do przetrwania zimy w postaci kompotów, dżemów, konfitur, suszu czy marynat. Tymczasem przy codziennych zakupach nie zawsze umiejętnie gospodarujemy pieniędzmi. Chciałoby się powiedzieć: szalejemy!
(Z Ireną Gumowską rozmowy przy stole, Warszawa, 1990, Watra, s.35)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz