poniedziałek, 19 października 2009

Trochę o wartościach (kalorycznych)


Po leniwym weekendzie wracamy do codziennych spraw. Zdarza się, że weekendowe posiłki są obfitsze i bardziej kaloryczne niż te w tygodniu. Sygnalizując Czytelnikom zbliżającego się Sylwestra, postanowiliśmy sięgnąć do „biblii odchudzania” tzn. do książki „Wenus z patelnią”.
Nie ma kalorii, której nie można zbić, szorując podłogę! A oto kilka przykładów:

Za jedno dobre ciastko ( 300kcal) trzeba prać bieliznę ok. 3 godz.
• jeden cukierek (34 kcal) trzeba odpracować , pisząc listy co najmniej godzinę
• za porcję budyniu ( 360kcal) trzeba pływać półtorej godziny
• za jedną wuzetkę ( 200 kcal) należałoby trzepać dywany przez 45 minut
• batonik czekoladowy ( 119 kcal) trzeba okupić półtoragodzinnym pisaniem na maszynie
• porcja lodów czekoladowych ( 400kcal) kosztuje 55 minut piłowania drewna
• szklanka słodkiego wina wymaga dla spalenia dwóch godzin przy fortepianie
• porcja lodów śmietankowych ( 150 kcal) daje tyle energii, że dopiero mycie naczyń przez 2 godziny zdoła ją zużyć
• 2 łyżeczki cukru dają energię do całodziennego prasowania…

(Wenus z patelnią, Warszawa, 1988, s.143)

Czyli plan dnia jest. Pokrzepieni słodkim winem i lodami udajemy się w te pędy do kuchni lub lasu.

3 komentarze:

  1. Ireno...i nie wiem teraz, czy Szopenem zostac, czy drwalem, bo z moim zamilowaniem do kulinarnych przyjemnosci, ktoryms zostac musze?

    OdpowiedzUsuń
  2. zszokował mnie budyń!jeśli po ciastku trzeba 3h prać bieliznę to obiecuję nie zjeść już ani jednego!!

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie też budyń zawsze szokuje...

    OdpowiedzUsuń