sobota, 5 grudnia 2009

W kinie, teatrze, na koncercie


Sobotni wieczór niektórzy z nas spędzą w kinie, teatrze, rzadziej na odczycie czy zebraniu partyjnym. Jesteśmy przekonani, że Czytelnicy i Czytelniczki Bloga, należą do ludzi kulturalnych i dobrze wychowanych, ale porad Ireny nigdy dosyć!

Do teatru, kina, na koncert nie przybywa się w celach dyskusyjnych, ale aby patrzeć i słuchać. Na wymianę wrażeń przyjdzie czas w przerwie. Nawet gdy sąsiadka nie może dostrzec napisów na ekranie- trudno musi się domyślić z treści filmu. Choćby półgłośne odczytywanie, wynikające z kurtuazji, jest nietaktem wobec całego otoczenia. Bywa, że ktoś prosto z biura przyszedł do teatru i tu coś zjada. Niechże jednak spożywa to dyskretnie! Zapach kiełbasy czy szwajcarskiego sera nie licuje z atmosferą sali koncertowej czy teatralnej. Można zawsze znaleźć miejsce, np. w pobliżu bufetu, by zaspokoić głód, zjeść jakieś pierniczki, keks czy czekoladę. Mimo wszystko, nawet kino nie jest miejscem do okazywania czułości. Jeżeli jednak zakochani nie potrafią z tego ani rusz zrezygnować, muszą poprzestać na trzymaniu się za ręce albo co najwyżej oprzeć się o siebie ramionami .

(ABC dobrego wychowania, Warszawa 1969, Wiedza Powszechna, s. 175)

Pamiętajmy, że w kinie zawsze może znaleźć się ktoś, kto wyegzekwuje od nas odpowiednie zachowanie…

7 komentarzy:

  1. Niektórzy w sobotni wieczór chodzą do klubów, a tam!ojejku! Zajadanie kiełbasy i pierniczków przed klubem (krakowski rynek),głośne rozmawianie,okazywanie sobie czułości,trzymanie się za ręcę i nie tylko,opieranie się nie tylko ramionami .To nie na nerwy Ireny!

    OdpowiedzUsuń
  2. A poza tym keksu w kinie ja tez nie zdzierże! trudno, sa jakies zasady!

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.youtube.com/watch?v=jyAZZHVfoQw&feature=related ten fragment tez pasuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie to najbardziej kręci keks w kinie i drama w telewizji...ale jak zasady, to w imię zasad się powściągne. Dla kina i Ireny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Do Aleksandra. Zupełnie zapomnieliśmy o tej fantastycznej scenie z Californication! Dziękujemy i pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  6. taaaa... a ostatni fotel po prawej stronie to zawsze szelesci 'michalkami' podczas seansu! Irena radziłaby zawczasu pozbawic je niezręcznych papierków, zapakowac w wygodna papierową (czyt. bezdzwiekową) torebke i przygotować sobie równiez wilgotną chusteczkę/serwetkę do wycierania palców - w kinie nie zlizujemy z nich głośno czekolady! w kinie przyjemności innego rzedu (gdzie ostatni fotel po jedynie słusznej stronie...) pozdrawiam z Londynu. czytelniczka wierna i oddana

    OdpowiedzUsuń