środa, 7 października 2009

Kolorowe pończochy


Jesień za pasem, szafa pełna zużytych pończoch… Irena radzi, jak je spożytkować:

„Ze starych pończoch, rajstop itp. niektóre pomysłowe i pracowite gospodynie robią piękne i trwałe rzeczy. Odrzuca się podartą stopę, a resztę tnie (od góry do dołu i z powrotem) na jeden długi pasek szerokości 1 –2–3 cm. Takie paski się zszywa i jak nić nawija na kłębek, a potem wyrabia się z tych nici różne rzeczy. Na przykład na duży sweter potrzeba 190 pończoch. Można z takiej nici robić na drutach lub szydełkiem pantofle domowe, torebki, rękawiczki, paski. Robi się też dywaniki przed łóżko, wycieraczki do nóg, nawet – kołderki dla dzieci.

Jedni zaczynają ciąć pończochy od góry, drudzy od stopy. Na dywanik będzie się cięło grubszy pasek, na woreczek na sprawunki, na sweterek – cieńszy. Czasem gospodynie robią z pończoch kapcie gościnne, w których tak stopa, jak i obudowa są zrobione szydełkiem, niskimi słupkami. Można je prać w pralce, a zawsze są czyste. Podeszwę robi się z grubiej ciętej nitki, a górę z cieńszej. Poza tym z kolorów pończoch można przecież układać rozmaite wzory.

Można też te nici farbować. Serdaczek z takiej pończochowej nitki, zrobiony z kółek na szydełku i dekoracyjnie zszyty, jest po prostu bardzo ładny. Niektóre panie robią też z takich nici czapki, kapelusiki, kostiumy kąpielowe itd. Końce nitek albo się zszywa albo związuje. Taka robótka na drutach czy szydełkiem rozciąga się nieznacznie, tak że spodenki kąpielowe, a nawet spódniczki są bardzo wygodne i świetnie leżą. Nieraz łączy się sukienkę lub bluzkę z koronką z tych nici co może bardzo efektownie wyglądać.

Nieraz kolorowe rajstopy (czerwone, niebieskie, granatowe) pruje się i łącząc po 4 nitki nawija się je na kłębek. Na bluzeczkę dla 14-letniej dziewczynki potrzeba 7 par rajstop. Z takiej nitki bluzeczki są śliczne, bardzo delikatne, wprost misterne, ale także niezwykle pracochłonne.

Farbować pończochy można bez trudu i – warto! Nieraz mamy pojedyncze pończochy dobre, ale nie odpowiadające sobie barwą, więc warto je ufarbować. Gospodynie nieraz zaparzają mocną herbatę, do esencji dodają octu i w tym gorącym roztworze zanurzają mokre pończochy. Przetrzymują je całą dobę, a potem płuczą i suszą. Kolor jest piękny, palony. Można też farbować pończochy w zwykłych farbach do farbowania tkanin – zgodnie z przepisem. Efekt też dobry. Niektóre panie farbują pończochy w 1 pastylce nadmanganianu potasu, uważając, że daje to najlepsze efekty…”

(Dom bez tajemnic, Warszawa 1990, Wydawnictwo „Alfa”, ss. 244–245.)


5 komentarzy:

  1. aaaa wystartowało!!!!! i to od pończoch od razu!!!cudo!

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja swoje buty natarłam nieużywanym( czytaj przeterminowanym) balsamem do ciala,zgodnie z duchem,albo scislej kierunkiem myślenia Pani Ireny.Trzeba sobie radzić w czasach kryzysu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy: Pochwalamy. Balsamy do ciała bazują zazwyczaj na rozcieńczonej wazelinie, która dobrze nabłyszcza i konserwuje. Irena kiwa głową.

    OdpowiedzUsuń
  4. dzięki za błogosławienstwo! już myślę jak dalej wykorzystać mądrości Pani Ireny! Aha- wprawdzie nie ma teraz ceresu,ale nasze polskie masło, z
    ~82% tłuszczu, będzie dobre na ciastka.
    Przyjadą moje córki,będzie jak znalazł w blaszanym pudełku........(ale po czym? pani Ireno ratuj!)

    OdpowiedzUsuń